Poczekalnia

poczekalnia

Chyba nikt z nas nie lubi czekać. Kolejki i poczekalnie to straszne miejsca próby charakteru – wielu z nas ich nie zdaje, wykazując się niecierpliwością, nerwami. Czekanie nastręcza nam problemów, szczególnie, że przed nami majaczy upragniony cel. Bliskość celu czyni czekanie tak uciążliwym. Podobnie jest w naszym życiu duchowym. Każdy z nas ma jakieś przeznaczenie, które musi wypełnić. Zanim jednak to nastanie, często lądujemy w duchowej poczekalni. Czym charakteryzuje się taka poczekalnia, co w nas ujawnia i jak możemy konstruktywnie wykorzystać czas oczekiwania? O tym zaraz.

Cechy poczekalni

Poniżej znajduje się lista sześciu charakterystycznych reakcji w czasie bycia w poczekalni. Po nich poznasz gdzie jesteś.

1. Poczucie zawieszenia i niespełnienia

Wydawało ci się, że Bóg wypełnił swoją obietnicę, ale nagle, niespodziewanie, pojawił się czas zawieszenia. Rzeczy, które miały przyjść do Twojego życia, zostały niespodziewanie wstrzymane w połowie drogi. Są blisko, ale są zarazem nieosiągalne. Pojawia się poczucie pustki, bycia w próżni. Nagle jesteś niepewny drogi, którą podjąłeś, środków, które przedsięwziąłeś, by osiągnąć cel.

2. Potrzeba skupienia się na sobie i izolacji

Kiedy przebywamy w duchowej poczekalni, w obliczu niespełnionego oczekiwania, pojawia się w nas silna potrzeba skupienia się na sobie – przybierająca nawet postać skrajnego egoizmu. W tym stanie mamy tendencję, by powtarzać “tyle czekałem, teraz czas na moje potrzeby, koniec z odkładaniem siebie na półkę”. Pod wpływem emocji w tym stanie nawet człowiek nieegoistycznie nastawiony do życia ma tendencje do stawiania swoich potrzeb nad potrzeby innych. Pojawiają się częste konflikty – szczególnie w relacjach z najbliższymi. Przychodzi również głęboka potrzeba izolacji od innych, ucieczki.

3. Zawód Bogiem

Poczekalnia wywołuje w nas skrajne reakcje gniewu na Boga, nawet złorzeczenia na swoje powołanie i los. Nie dostaliśmy jeszcze tego na co tak długo czekamy, naturalnie pojawia się gorycz, gniew. W skrajnym przypadku może dojść nawet do urwania relacji z Bogiem, jawnego odrzucenia Go.

4. Poszukiwanie wiedzy

Czas trwania w poczekalni to również czas niesamowitej otwartości na nowe, życiowe rozwiązania. W poczekalni szukamy wiedzy, która wydobędzie nas z czasu czekania w czas realizacji. Obkładamy się podręcznikami o samorozwoju, czytamy, studiujemy. Głód znalezienia rozwiązania i zwiania z poczekalni prowadzić nas może do nowych postrzeżeń filozoficznych, teologicznych, a czasami przynoszących pozorne rozwiązania herezji, które wprowadzają dodatkowe zamieszanie do naszego życia.

5. Schematyczność relacji z Bogiem

Relacja z Bogiem w czasie naszego nieznośnego czekania robi się religijna, schematyczna, jednotorowa. Mówimy to samo, a nasze modlitwy są potokiem użalania się nad sobą, frustracji, niecierpliwości, samousprawiedliwienia. Z tego powodu doświadczenie modlitwy robi się czymś miałkim, nudnym. Stajemy się więźniami schematu.

6. Próba wyjścia z impasu po swojemu

Boże sposoby zawiodły (tak przynajmniej się nam wydaje), więc czas na te typowo ludzkie. Czas na łamanie zasad i rozwiązania siłowe. Może więcej da się osiągnąć idąc na kompromis? Pytanie tylko, czy to jeszcze bardziej nie przedłuży naszego czekania?

Jak wykorzystać poczekalnię?

Postawa wiary jest widzeniem możliwości w każdej, nawet najgorszej sytuacji. Wiara zawsze sięga dalej i przezwycięża to co jest tu i teraz. Wiara ma też moc przekształcania porażek w sukcesy, upadków w cenne lekcje, regresu w rozwój. W czasie duchowej poczekalni człowiek wiary nadal będzie się rozwijał, ale rozwijał poprzez cofanie się. W czekaniu dostrzeże źródło swojej siły a nie wyczerpania, odnajdzie sposobności do wniesienia zmian do swojego wewnętrznego życia, relacji z ludźmi i Bogiem. Co można zrobić w poczekalni, by czas czekania był naszym zyskiem i potężną inwestycją w naszą przyszłość?

Oto kilka rozwiązań:

1. Odnowienie posłuszeństwa Bogu mimo emocji

W poczekalni nasze emocje są jakby naszym wrogiem. One pragną natychmiastowej gratyfikacji a kiedy jej nie otrzymają, obracają się przeciwko nam. Poczekalnia to najlepszy moment by zdać sobie sprawę z tego, że emocje bywają zawodne. Czas się im przyjrzeć z dystansu, czas zrozumieć że jest coś więcej niż chwilowe poczucie entuzjazmu czy smutku i niespełnienia – jest decyzja życia z Bogiem na dobre i na złe. Kiedy czekasz, powiedz Bogu, że nadal będziesz Mu posłuszny, mimo burzy, która jest w twoim wnętrzu. Zrozum, że życie kierowane jedynie emocjami, to życie płytkie, pozbawione duchowego wglądu. Paradoksalnie właśnie teraz wypływasz na głębię.

2. Odnalezienie satysfakcji w Bogu

Przed tym jak trafiliśmy do poczekalni nasze oczekiwanie sprawiło, że zafiksowaliśmy się na upragnionym celu. To cel był w naszych oczach źródłem spełnienia, życiowej satysfakcji, pokoju, przyjemności. Kiedy cel oddalił się od nas, pojawiła się frustracja, niespełnienie. Czyżby cel okazał się zastępczym Bogiem? Czyżby nowa praca, przełom finansowy czy zdrowotny, nowa relacja stała się czymś na podobieństwo zbawienia – a obiekt oczekiwania – zbawicielem? Bycie w poczekalni pomaga na nowo skierować swoje życie na Boga i znów zacząć czerpać nieograniczone ilości satysfakcji i przyjemności z faktu, że On jest w naszym życiu i nigdy nas nie opuści. Przecież tak naprawdę nic więcej nie potrzeba nam do szczęścia. Co może poruszyć życiem człowieka, który odnalazł pełną satysfakcję w Bogu?

3. Zdobywanie wiedzy

Czas poczekalni jest idealny na wzbogacenie swoich życiowych umiejętności, nauczenia się nowych rzeczy, dowiedzenia się więcej o świecie i o sobie. Czas poczekalni to czas otwartości na nową wiedzę, ponieważ w tym czasie w intensywny sposób poszukujemy skutecznych rozwiązań. Szukamy, a więc jesteśmy otwarci, nasz umysł jest bardziej chłonny, gotowy przyjąć coś nowego, bo stare rzeczy nie do końca okazały się skuteczne. Czekaj i kształć się. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. Studiuj Biblię, rozmawiaj z mądrymi ludźmi, czerp wiedzę – możliwe, że to nowo zdobyta wiedza przeniesie cię do miejsca wyczekiwanego spełnienia. Bóg prowadzi Cię w procesie duchowej edukacji, więc ucz się, bądź w tym etapie swojego życia pojętnym studentem. Całkiem możliwe, że spotkasz ludzi, którzy staną się dla Ciebie niesamowitym źródłem inspiracji, nawet na lata, mentorami w wybranej dziedzinie życia.

4.  Oczyszczenie relacji

Duchowa poczekalnia jest miejscem frustracji. Widzimy w nim wyraźniej swoje wady i niedociągnięcia, ale też widzimy wady innych. Nie mamy już ochoty zamiatać pewnych niedpowiedzeń pod dywan, budzi się w nas pragnienie klarowności w relacjach, z drugiej strony kwitnie w nas potrzeba ucieczki od ludzi do samotni w górach. Nie można się poddać. Właśnie ten czas jest idealny, by powiedzieć innym jak chcemy z nimi funkcjonować, czego oczekujemy, czego nie znosimy. Prawda uwolni twoje relacje i wzniesie je na nowy poziom. Po tym będą satysfakcjonujące i trwalsze.

5. Uświadomienie sobie złych schematów w relacji z Bogiem

Modlitwa człowieka siedzącego w poczekalni to modlitwa schematyczna, skoncentrowana na bólu, samoużalaniu się, na ranach, na zgorzknieniu lub samousprawiedliwieniu. Na początek w modlitwie nie jest to nic złego, jednak z czasem taki schemat zaczyna być dla życia modlitewnego zabójczy. Taki silny sygał może sprawić, że uświadomimy sobie potrzebę zmian. Trzeba uciec od schematu – czas poczekalni wskaże na te schematy, podkreśli je i unaoczni. Wielu ludzi zatrzymuje się na tym etapie i po prostu przestaje się modlić. Nie o to jednak chodzi. To, że dostrzegamy swoje błędy jest tak naprawdę możliwością do wprowadzenia zmian a nie powodem do zaprzestania wysiłków. Może czas na modlitewny spacer? Może czas poprosić znajomych o wspólną modlitwę? Może czas na pisanie pamiętnika modlitewnego? Jest tyle sposobów komunikacji z Jezusem – nie pozwólmy ograniczyć się do jednego. Twoja modlitwa właśnie rozwija się.

6. Akceptacja czasu

Poczekalnię trzeba przejść. Najlepsze rozwiązanie to przestać się szarpać i zacząć słuchać. Akceptacja tego czasu uruchomi w nas nowe możliwości, nowe zrozumienie, przemieni nasz charakter. Mówiąc słowami Hioba – przyjmujemy od Boga dobry czas, dlaczego nie mielibyśmy przyjąć i złego? Czasami pozostaje powiedzieć nam ciche “amen”, wierząc, że czekamy w objęciach kochającego Ojca, który o wszystko zadbał i wszystko wie.

Piotr Zawadzki

Możesz również polubić…